JanKa. Wydawnictwo i...
WYDAWNICTWO REDAKTORNIA PORADNIA DTP SPRZEDAŻ KONTAKT
 
 
 
KSIĄŻKI
AUTORZY
WYWIADY
RECENZJE
GALERIA
LINKI
- zobacz -
RECENZJEWYWIADYFRAGMENTZAMÓW

Piotr Ibrahim Kalwas

DOM


Duchowy kryminał Piotra Kalwasa
Ta książka ma cudowne fragmenty. Piotr Ibrahim Kalwas jak mało kto umie mówić o cudowności każdej chwili istnienia. Nie znam jego wcześniejszej twórczości, lecz wydaje mi się, że „Dom” może starczyć za całość. Bo jest w nim wszystko: historia i mistyka, baśń i autobiografia, pasja i przygoda. Polak snujący się po Aleksandrii ma misję, chce „uczynić” miasto, stworzyć rzeczywistość godną człowieka, będącą w stanie sprostać jego duchowym potrzebom. Takiej rzeczywistości nie znalazł w Polsce i nie znalazł w katolicyzmie, więc ruszył w świat w poszukiwaniu swego raju, prawdziwego Domu.
Stary, dobry ład skończył się wraz z upadkiem PRL-u. Jednak można go odtworzyć, wsłuchując się w życie czteromilionowej egipskiej metropolii. Wsłuchać się czy wpatrzyć to za mało, trzeba stać się jej aktywną częścią, trzeba codziennie chodzić do „pracy pisarza”, zapisując i nagrywając wszystko, co się w swej ulotności da utrwalić. I tu zaczyna się cudowność tego życiowego i pisarskiego eksperymentu. Skojarzenia ze Stachurą nie będą wcale od rzeczy. W końcu Stachura to dla niektórych najsubtelniejszy wykwit PRL-u. Z jego śmiercią skończyła się określona epoka. Ale żyją następcy, tacy jak Kalwas, poeci bycia w stałym napięciu i zbrataniu z istnieniem. W Aleksandrii istnienie ma wyjątkowo piękny i intensywny wymiar, zupełnie jak te ostre i czułe zapachy z upodobaniem opisywane przez autora. Leniwy i chaotyczny charakter istnienia to tylko pozór skrywający to, co najważniejsze, a co doprowadza Piotra do ekstazy. Chodzi o tolerancję i szacunek, o bogactwo współżyjących kultur, języków i religii. Śpiew Sawiny jest tego najlepszym przykładem. Ta Greczynka śpiewa w wielu językach i dialektach. W pewnym momencie usłyszymy w jej wykonaniu przebój Niemena pt. „Sen o Warszawie”. Peerelowska nostalgia miesza się z głodem prawdziwego świata, niespiesznego, egzotycznego i staroświeckiego. „To jest salam, pokój, rauha. Spotkanie kultur, najlepsze z najlepszych. Zderzam kultury i mieszam je, jak tylko mogę i gdzie tylko mogę. Jestem zewsząd”.
Ta książka ma w sobie coś z duchowego kryminału, gdyż ważnym wątkiem jest sprostanie otaczającym bohatera tajemnicom. Wędrówka za magicznymi srebrnymi strzałkami doprowadzi do odkrycia czegoś, co przerasta rzeczywistość w jej fizykalnym wymiarze, a czego symbolem staje się budowa maszyny latającej wzorowanej na tej, którą swego czasu zaprojektował żydowski kabalista Sabbataj Cwi. Lot nad Aleksandrią w towarzystwie poety, malarza, filozofa Aziza Mahmouda Effendiego, niemowy z wyboru, to sekwencja tyleż oniryczna, co symboliczna. Bo to lot na jednością kultur trawionych tą samą tęsknotą, sławiących tego samego boga.
Zmartwiło mnie tylko jedno. Nie udało się Kalwasowi rozciągnąć owej cudowności na chamów pozostałych w opuszczonej przezeń Polsce. Tak jakby cudowność działała tylko w ciepłym klimacie i duchowej aurze islamu. W tym miejscu Stachura zasmuciłby się głęboko. Skoro wszyscy są potencjalnymi poetami, wszyscy piszą Księgę i są przez nią pisani, skąd ten surowy, wręcz fanatycznie zapalczywy osąd Polski po 1989 roku? Wydaje mi się, że w niej też można znaleźć poezję i cudowność. Tylko że trzeba odważnie zanurzyć się w jej życiu i wejść pomiędzy pogardzanych. Trzeba im dać literacką i duchową szansę. Nie wszyscy chowają za pazuchą bejsbolowy kij i bez opamiętania żłopią piwo.
Kalwas wybrał ucieczkę w głąb pamięci i czasu. Teraz z Aleksandrii będą nadchodzić jego piękne i tęskne pocztówki. Na znaczkach będziemy widzieć zamyśloną twarz Edmonda Jabesa, patrona tego rodzaju literackiej duchowości. „Aleksandria jest jak rozłożona Księga”, a Piotr Ibrahim Kalwas wyczytał z niej dla nas bardzo dużo. Żadne krajowe biuro podróży czegoś takiego by nie zagwarantowało.

Karol Maliszewski
Dziennik.pl


DOM | recenzje | JanKa

PRZYŚLIJ TEKST
NOWOŚCI